Fundacja dla Zwierząt | www.argos.org.pl
![]() Prokuratura chroni organizatorów umieralni psów w Nowej LigocieDnia 12 czerwca 2007 Prokuratura Rejonowa w Oleśnicy skierowała do Sądu Rejonowego w Oleśnicy akt oskarżenia przeciw Marzenie Sobańskiej-Schögl o znęcanie się nad zwierzętami. Akt oskarżenia mija się z celami postępowania karnego. Arbitralne zawężenie czasu i liczby ofiar posłużyło zaniechaniu ustaleń faktycznych i ukryciu szerszego procederu, w którym rola oskarżonej była bierna. Nie poparte dowodami tezy aktu oskarżenia co do okoliczności przestępstwa są błędne i nie służą ujawnieniu wszystkich winnych, nie służą zapobieganiu popełniania przestępstw ani umacnianiu poszanowania prawa. Akt oskarżenia dotyczy okresu od października 2006 do stycznia 2007 oraz liczby 300 sztuk zwierząt. Prokuratura powiązała przyczynowo niedostateczną opiekę z przepełnieniem schroniska ponad limit 160 psów, co wynikać miało z nieodpłatnego przyjmowania zwierząt od osób prywatnych. Wraz z chorobą alkoholową oskarżonej miało to prowadzić do zaniechań w sprawowaniu opieki, skutkujących przestępstwem. Są to ustalenia bezpodstawne, sprzeczne z faktami i dające całkowicie mylny obraz tego, co zaszło w schronisku M. Sobańskiej. Schronisko nie było przepełnione aż w takim stopniu, bo inwentaryzacja zwierząt wykazała, że w styczniu 2007 było tam ok. 205 psów. Prokuratura nie przedstawiła żadnego dowodu na to, by ew. przyjmowanie zwierząt od osób prywatnych miało wymierny wpływ na funkcjonowanie schroniska. Nie dostrzegła natomiast faktu, że schronisko corocznie przyjmowało psy z ponad trzydziestu gmin – nie z trzech o jakich mówi akt oskarżenia. Niedobór środków finansowych nie wynikał z lekkomyślnego przyjmowania psów od kogokolwiek, lecz z naiwnego zaufania Sobańskiej do podmiotów publicznych – gmin, które nie opłacały realnych kosztów opieki nad ich bezdomnymi zwierzętami i wymuszały przyjmowanie zwierząt za jednorazową opłatą, albo w nieograniczonej ilości za ryczałtową opłatą, z zaniechaniem ewidencjonowania swoich zwierząt bezdomnych umieszczonych w schronisku. Umowy takie służyły omijaniu prawa nakazującego gminom zapewnienie bezdomnym zwierzętom opieki i powodowały, że schronisko Sobańskiej było faktycznie umieralnią – zakładem pozbywania się bezdomnych zwierząt z zachowaniem tylko pozorów legalności. Skala działalności tego zakładu była nieporównywalna z zarzuconymi Sobańskiej zaniedbaniami wobec 205 psów z trzech gmin, zastanych w tym zakładzie w styczniu 2007 roku. W okresie dwóch lat, 2005 i 2006 w zakładzie tym doszło do zaginięcia od 694 do 1.031 psów na zlecenie 44 gmin woj. dolnośląskiego i lubuskiego. Pominięcie przez prokuraturę skali tego zjawiska musi nasuwać pytanie, czy akt oskarżenia opierał się na dążeniu do wyjaśnieniu okoliczności popełnienia przestępstwa czy raczej miał przestępstwo ukryć. Proceder nielegalnego pozbywania się bezdomnych zwierząt przez gminy trwa od lat w całym województwie dolnośląskim podobnie jak w całej Polsce. Szczególnie ujawnił się w Nowej Ligocie w 2005 roku, co trafnie zauważył świadek Bielicki (lekarz weterynarii zajmujący się zwierzętami w schronisku): „…nieprawidłowości pojawiły się w 2005 roku, ze 130-150 psów nastąpił raptowny wzrost do 270-300”. Akt oskarżenia wiąże ten wzrost z nieodpłatnym przyjmowaniem przez M. Sobańską zwierząt od osób prywatnych i zaniechaniem uśmiercania zwierząt starych i chorych. Nie wskazano jednak podstaw takiego wnioskowania, a jest ono błędne. Gwałtowny napływ psów do schroniska M. Sobańskiej w 2005 roku wynika z ujawnienia na przełomie 2004 i 2005 roku przestępczej działalności schroniska w Legnicy, dokąd masowo zwożone były do likwidacji psy z wyłapywania z dziesiątków gmin przez firmy „Doog” i „Hart”. Wszczęcie postępowania karnego przeciw kierownictwu schroniska w Legnicy spowodowało nagłe ograniczenie przyjmowania psów do Legnicy. O ile w 2004 roku przyjęto tam 1.324 psy z wyłapywania w 45 gminach, to w 2005 przyjęto mniej niż 100 z 9 gmin. Firmy wyłapujące zaczęły lokować zwierzęta w innych miejscach, głównie w Nowej Ligocie i w Buszkowicach. Dodatkową okolicznością była tragiczna śmierć przedsiębiorców odbierających psy pod szyldem fikcyjnego „schroniska w Buszkowicach” (w sierpniu 2006 r.) . Pozostawili oni po sobie ok. 80 psów ukrytych w opuszczonym kurniku we wsi Lisowice, gm. Prochowice, w warunkach podobnych do tych jakie ujawniono w styczniu 2007 w Nowej Ligocie. Od sierpnia 2006 jedynym latwo dostępnym miejscem przyjmowania psów w województwie pozostało schronisko M. Sobańskiej. Poniższa tabela ilustruje, na przykładzie 12 gmin, zmianę miejsca odstawiania zwierząt z Legnicy na Nową Ligotę, jaka dokonanła się w 2005 roku.
Zakład M. Sobańskiej był przez ostatnie lata tylko ostatnim ogniwem szerszego, nielegalnego procederu zorganizowanego przez licznych funkcjonariuszy publicznych i przez przedsiębiorców. Proceder ten polegał na tym, że:
Stanowisko Inspekcji Weterynaryjnej wobec zakładu M. Sobańskiej dobrze naświetla pismo Powiatowego Lekarza Weterynarii w Jaworze, który pytany przez nas o los zwierząt wyłapywanych przez Zbigniewa Parucha, wyraża troskę o to, że: „pogarszająca się sytuacja w schroniskach (brak miejsca) i wysokie koszty utrzymania mogą powodować groźbę zaniechania odłowów przez gminy oraz groźbę zaniechania działalności odłowów przez jedyny podmiot w tej okolicy”. Można stąd wnioskować, że w celu zapewnienia "upłynniania" zwierząt z „odłowów sanitarnych”, Inspekcja Weterynaryjna godzi się a nawet ukrywa przestępstwa przeciw ochronie zwierząt, do zwalczania których jest ustawowo powołana. Postawę taką podziela także Prokuratura zarzucając M. Sobańskiej, że „pomimo zaleceń wielokrotnie nie zgadzała się na dokonanie eutanazji u starych i chorych psów”. Ani sama starość ani sam fakt choroby nie są legalną przesłanką uśmiercania, natomiast dobrze mogą służyć za pretekst do sprawnego opróżniania schroniska dla nowych odłowów – jak to się działo w schronisku w Legnicy do końca 2004 roku. Faktem jest, że gdy w styczniu 2007 umieralnię w Nowej Ligocie odkryła Straż dla Zwierząt, uśmiercenia ze względów humanitarnych wymagały tylko dwa psy z zastanych 205. Jednak pomimo pilnej konieczności, żaden z okolicznych lekarzy weterynarii ani też urzędowy lekarz weterynarii nie chcieli się tego podjąć. Praktyka nielegalnych tzw. „odłowów sanitarnych” jakiej podporządkowane zostało schronisko Sobańskiej, ma także motyw korupcyjny. Jako przykład można podać, że w 2006 r. gminy Głogów i Jawor wydawały na wyłapanie i obsługę weterynaryjną jednego bezdomnego psa sumy rzędu 1.500 – 2.000 złotych (w tym znakowanie mikroprocesorami), po to tylko, by ostatecznie odesłać je do umieralni M. Sobańskiej po koszcie 300 zł od sztuki. Trudno jest to uznać za wydawanie publicznych pieniędzy na ustawowe zadanie gminy zapewnienia bezdomnym zwierzętom opieki.
| |||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||