Fundacja dla Zwierząt ARGOS | www.argos.org.pl

Znakowanie psów, chipowanie, mikrochipy

Wszczepianie zwierzętom pod skórę miniaturowych układów elektronicznych, które przechowują numer, dostępny za pomocą odpowiedniego czytnika (analogicznie jak kody kreskowe na produktach w sklepie). Technicznie zaawansowany sposób znakownia zwierząt w porównaniu do wypalania znamion, kolczykowania czy tatuaży.

Mikrochipowe systemy znakowania zwierząt są liczne i miały od początku zastosowanie lokalne, np. w hodowlach przemysłowych. Po ich standaryzacji technicznej (norma ISO-11785) mogą mieć znaczenie publiczne, ale jest ono zależne od tego, czy i jak funkcjonują publiczne systemy rejestracji.

Znakowanie a problem bezdomnych zwierząt

Z punktu widzenia problemu bezdomności zwierząt najważniejsza nie jest technologia znakowania, lecz praktyczny pożytek jaki możne ona przynieść. System wprowadzany obecnie w skali kraju identyfikuje zwierzę z dokumentem (paszportem) niezbędnym przy wywożeniu zwierzęcia do krajów Unii Europejskiej. Ponieważ zwierzęta bezdomne nie noszą paszportów, więc system znakowania może przeciwdziałać bezdomności tylko przez identyfikację zwierzęcia z danymi właściciela w rejestrze komputerowym.

Problem polega na tym, że nie ma jednolitego publicznego rejestru (są tylko komercyjne albo lokalne, gminne), a dane osobowe właściciela są w zasadzie chronione. O znalezionym zwierzęciu można zatem (po odczytaniu numeru czytnikiem) tylko poinformować administratora danego rejestru i liczyć na to, że on poinformuje właściciela. Nie można natomiast ustalić danych właściciela publicznie, np. w celu wyegzekwowania opieki nad zwierzęciem. Zresztą to samo dotyczy trafiających do schronisk rasowych psów z tatuażem hodowlanym.

Jeśli system taki wprowadzany jest np. w skali gminy, to może on przeciwdziałać bezdomności przy założeniu, że wszystkie zwierzęta w gmnie będą systematycznie znakowane, dane o właścicielach będą jawne z urzędu i na bieżąco uaktualniane a ponadto gmina jest w stanie wyegzekwować właściwą opiekę od właścicieli ustalonych za pomocą znakowania i rejestru. No i w gminie nie pojawią się zwierzęta z innych gmin.

znaczki psów z Warszawy, z 1943 i 1989 roku Spełnienie tych założeń nastręcza trudności prawne, organizacyjne i administracyjne w zupełnie innej skali i innej natury niż sama technika znakowania czy też sam przepis o obowiązku. Bardzo kłopotliwe może być zwłaszcza zapewniainie kompletności i aktualności rejestru. Podobnie jak dla odczytania tradycyjnego numerka przyczepianego do obroży, psa trzeba uchwycić, bo czytniki chipów działają z małej odległości. Mikrochip wielkości ziarnka ryżu wszczepiony pod skórę można równie łatwo wszczepić jak i usunąć. Z pewnością jednak trudniej go zgubić. Warto tu przpomnieć, że obowiązkowa rejestracja psów w miastach (numerki przy obroży) formalnie obowiązywała ostatnio od 1974 do 1993 roku. Jednak po reformie samorządowej poniechano stosowania i egzekwowania tych przepisów, wraz z zwycofaniem się państwa z finansowania obowiązkowych szczepień psów przeciw wściekliźnie. Powodem zaniku tego systemu nie było jednak to, że był technicznie prosty czy wręcz prymitywny, ale to, że prowadzenie i wykorzystanie rejestrów przerastało administrację państwową pod względem organizacyjnym.

Dlatego mikrochipy nie stanowią same przez się metody rozwiązywania problemu bezdomnych zwierząt. Stanowić mogą natomiast znaczne ułatwienie odnajdywania zwierząt, które:

  • przypadkowo zaginęły, choć miały dobrą opiekę (na tyle dobrą, że zostały poddane chipowaniu),
  • trafiły w odpowiedzialne ręce, numer został odczytany i zgłoszony,
  • są aktywnie poszukiwane przez właścicieli, którzy zawarli z administratorem rejestru umowę, że powiadomi ich o ew. zgłoszeniu znalezienia.
Niestety, sytuacje takie stanowią margines problemu bezdomnych zwierząt w Polsce. Podobnie jak marginalne były przypadki psów które zabłąkały się, a dzięki rejestrowi numerków wróciły pod opiekę właściciela.
 

Oferta dla gmin

Systemy chipowania psów oferowane są gminom przez różne firmy i reklamowane jako środek przeciwdziałania bezdomności zwierząt. Oferta bywa atrakcyjna w swej nowoczesności, choć jest już mniej atrakcyjna pod względem kosztów.

Gminy, które kupują systemy chipowania i rejestracji, zwykle chcą je wdrażać wraz z nałożeniem na mieszkańców administracyjnego obowiązku rejestracji psów. Bo wydaje im się to logiczne tylko w ramach szerszych działań, obejmujących także pobieranie lokalnej opłaty od psów, egzekwowanie obowiązku szczepień przeciw wściekliźnie, rejestrację psów ras agresywnych a także postępowanie ze zwierzętami bezdomnymi.

Lokalne pomysły na takie kompleksowe uregulowania (niezależnie od kwestii ich skuteczności), natrafiają od razu na przeszkody prawne, bo sądy uchylają takie regulacje jako pozbawione dostatecznej podstawy.

Bywa, że oferenci systemów znakowania dla gmin, nie tylko reklamują swe usługi jako skuteczne, ale także dezinformują o tym, że oznakowanie wszystkich psów w Polsce będzie wkrótce wymagane z mocy przepisów Unii Europejskiej.

"Tylko przepis ustawy, zgodny z art. 51 Konstytucji RP, mógłby stanowić podstawę do wprowadzenia obowiązku znakowania i rejestracji psów oraz ujawniania danych osobowych ich właścicieli".

"Wbrew stanowisku prezentowanemu przez władze samorządowe – nie istnieją regulacje prawne Unii Europejskiej, które w jakikolwiek sposób obligowałyby właścicieli zwierząt, a w szczególności właścicieli psów, do wszczepiania im mikroczipów lub tatuowania, jeżeli zwierzęta te pozostają na terytorium państwa pochodzenia. Obowiązek znakowania psów za pomocą mikroczipów dotyczy tylko psów i kotów wwożonych na terytorium Wspólnoty Europejskiej, a nie znajdujących się na jej terenie".

Informacja Rzecznika Praw Obwatelskich z 2006 r.

Znakowanie a ochrona zwierząt

Znakowanie zwierząt domowych jest dziś w Polsce usługą dla właścścieli psów, funkcjonującą na wolnym rynku takich usług. Ma ona chronić własność zwierzęcia i pod tym względem jest analogiczna do usług znakowania samochodów a także innych przedmiotów własności narażonych na utratę. Zasadniczo nie ma więc powodu, by taka ochrona prywatnej własności była finansowana z publicznych pieniędzy. Chyba żeby przyjąć, że gubienie się psów stanowi istotny problem społeczny, wyrastający poza interesy samych właścicieli, zatem powinien być przedmiotem zadań publicznych.

Za taki problem publiczny, ktoś mógł by uważać cierpienie samych zabłąkanych zwierząt. Pozostawało by to jednak w rażącej dysproporcji z rozmiarem cierpień jaki prezentuje problemem zwierząt bezdomnych, które nigdy nie miały odpowiedzialnego właściciela (odpowiedzialnego także za ich rozrodczość) i wcale nie są poszukiwane, bo są – wręcz na odwrót – zaniedbane i porzucane.

Za taki problem publiczny, ktoś mógł by uważać brak możliwości zidentyfikowania właściciela każdego zwierzęcia bezdomnego (a więc przede wszystkim zaniedbanego lub porzuconego), by publicznie wyegzekwować obowiązek opieki, co prowadziło by do likwidacji problemu bezdomnych zwierząt.

Rzecz jednak w tym, że władze samorządowe nie mają skutecznych środków wyegzekwowania opieki od zidentyfikowanych właścicieli, którzy nie chcą opiekować się należycie swoimi zwierzętami. Skłanianie do właściwej opieki karami admnistracyjnymi nie było by polityką skuteczną – a najmniej z punktu widzenia ochrony zwierząt. Bardziej skuteczną polityką było by odbieranie zwierzęcia zaniedbywanego wraz z obciążeniem opiekuna faktycznymi kosztami opieki zastępczej.

Znakowanie zwierząt nie zastąpi stystemu publicznej opieki zastępczej nad ofiarami znęcania się (w tym porzucenia) lub zaniedbania. Natomiast w wymiarze niepublicznym, ochrony swojej prywatnej własności, powinna ona kształtować się na wolnym rynku odpowiednich usług.

 


Patrz także:

Chipy psu na budę, Gazeta Wyborcza – Białystok, 24.02.2009

TOZ - identyfikacja (program "Bezpieczny Pies")

Przykład oferty TOZ (z obrad Rady Miasta Kielce)

Polskie Towarzystwo Rejestracji i Identyfikacji Zwierząt (program "Podej łapę")

Rozporządzenie Nr 998/2006 Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 26 maja 2003

Informacja Rzecznika Praw Obwatelskich z 2006 r.