Fundacja dla Zwierz±t ARGOS | www.argos.org.pl

Schronisko w Paw³owie k/Ciechanowa – "jedno z najlepszych w kraju"

Miejskie schronisko Ciechanowa po³o¿one w pobliskim Paw³owie pielêgnuje opiniê "jednego za najlepszych w kraju", co ma rzekomo wynikaæ z raportu NIK z 2003 roku. Opiniê tak± ma nadal Ma³gorzata Grzelak z miejscowego TOZ-u.

Tymczasem liczba pad³ych zwierz±t siêga tam po³owy przyjêtych, schronisko jest przepe³nione, nie ma ewidencji i identyfikacji zwierz±t, a prowadz±ce schronisko miejskie Przedsiêbiorstwo Us³ug Komunalnych zarabia na przyjmowaniu zwierz±t z oko³o 16 gmin, a potem na pok±tnym handlu bezdomnymi zwierzêtami.

  Przep³yw zwierz±t przez schronisko w Paw³owie

Raport Inspekcji Weterynaryjnej z dn. 21.04.2009 t³umaczy wysok± ¶miertelno¶æ:

  • nastêpstwem powa¿nych urazów i obra¿eñ odniesionych przez psy z wypadków drogowych;
  • skrajnym wychudzenie (wyniszczeniem organizmu) bezpañskich i wa³êsaj±cych siê psów przyjmownych w takim stanie do schroniska,
  • naturaln± ¶mierci± wynikaj±c± ze staro¶ci.

Raport nie wspomina o wymogu leczenia zwierz±t w schronisku, ani o tym, ¿e zwierzêta z powa¿nymi urazami mog± byæ transportowane tylko do zak³adów leczniczych, a nie do schroniska (kryterium zdolno¶ci do transportu wg. Rozporz±dzenia Rady (WE) Nr. 1/2005 – art 24 ustawy o ochronie zwierz±t).

Rada Miejska Ciechanowa podjê³a uchwa³ê o wy³apywaniu bezdomnych zwierz±t w celu zapewnienia im opieki, lecz pominê³a kwestiê dalszego losu wy³apanych zwierz±t. Prezydent zleci³ wiêc zarabianie na rzekomej opiece gminnemu Przedsiêbiorstwu Us³ug Komunalnych. Na jednego przyjêtego psa Przedsiêbiorstwo ma niemal 2 tys. z³otych, nie licz±c darów i handlu zwierzêtami. Nie wydaje tego ani na leczenie, ani na sterylizacjê, ani na profilaktykê, ani nawet na porz±dek i ewidencjê. Natomiast chêtnie ¶wiadczy us³ugi innym gminom.

 

Relacja z wizyty w schronisku:

Niedziela, 15 marca 2009, godz. 13.30

Podje¿d¿am pod bramê schroniska. Mimo, ¿e na tablicy podano godziny otwarcia 7-15, bramy pozamykane na ³añcuchy z k³ódkami, brak jakiegokolwiek dzwonka. Dzwoniê z telefonu komórkowego na numer schroniska - nikt nie odbiera. W schronisku do¶æ cicho, próbujê obej¶æ z drugiej strony ale nie da rady. Tr±biê klaksonem auta, podnosi siê szczekanie psów, s³ychaæ jak kto¶ je ucisza uderzaj±c czym¶ metalowym po klatkach. Po oko³o 15 minutach pojawi³ siê mê¿czyzna.

Mówiê, ¿e chcia³am adoptowaæ jakiego¶ psa. Odpowiada mi, ¿e u nich mo¿na tylko kupiæ psa. Wchodzê na teren schroniska. Pozwala mi robiæ zdjêcia. Niestety nie wie nic o ¿adnym psie. Odpowiada, ¿e on tu tylko pracuje, a kierownik i brygadzista wiedz± wszystko.

W ¿adnym zewnêtrznym boksie nie ma misek z wod±, wcale ich nie ma. Boksy nie s± przepe³nione, natomiast psy le¿± na mokrym betonie w gównach, w budach nie ma grama s³omy. W jednym z boksów widzê jakie¶ naczynie z jedzeniem. S± tam ¶wiñskie uszy i ko¶ci. Potwierdza to pracownik, mówi±c ¿e tym karmi±. Psy s± mokre, oblepione b³otem i kupami. Je¶li podchodz± do boksu przy którym stojê, pracownik uderza je rêkawiczk± po pyskach, ¿eby nie podchodzi³y do krat.

Przechodzê dalej. Po schronisku porozrzucane s± stare okna, meble, widaæ tez resztki ko¶ci jaki¶ odpadów, ¶wiñskich uszu, które le¿± pod budynkiem.

W jednym z boksów ¶ciana jest ochlapana krwi±. Przechodzê dalej. W kolejnym boksie s± pogryzione psy. Jest pe³no krwi na betonie. Jeden z psów ma dziurê w g³owie. Inne maj± ca³± sier¶æ we krwi. Pytam o lekarza weterynarii. Pada odpowied¼, ¿e jest niedziela a w niedzielê siê lekarzowi nie przeszkadza, ¿e przyjdzie jutro kierownik i brygadzista i wtedy wezw± lekarza, jak uznaj± za potrzebne. Lekarza nie wzywa siê do pogryzionych czy umieraj±cych psów jak nie ma kierownika (kierownik pracuje od 7 do 15, od poniedzia³ku do pi±tku).

Pytam dlaczego nie ma szczeniaków? Nie dosta³am odpowiedzi. Pytam o kwarantannê. Zostajê wprowadzona do budynku. W mokrych boksach, bez wody, siedz± przera¿one zwierzêta. W dwóch boksach, w naczyniach jaka¶ breja. Podobno jedzenie. Widaæ, ¿e zwierzêta tego nie tknê³y. Niektóre s± przera¼liwie zestresowane, chowaj± siê po k±tach.

Cz³owiek tam pracuj±cy nic nie wie na temat znajduj±cych siê na terenie zwierz±t (czy maja szczepienia, ile pies ma lat, jak d³ugo s± itd.). Zapytany o liczbê psów mówi, ¿e jest ich ok. 300.

Mówiê ze chcia³abym adoptowoaæ rottweilerkê. Pokazujê ja w boksie. Kolejny raz poucza mnie, ¿e u nich siê kupuje psy. Idziemy do biura podpisaæ co¶ co ma byæ umow± adopcyjn±. Sama wypisujê dane, nikt mnie nie sprawdza, nie ogl±da dowodu. Pytam o ksi±¿eczkê szczepieñ. Pan nie wie, za to wie, ¿e za psa trzeba zap³aciæ. Dajê mu 20 z³. Mówi, ¿e za ma³o, ¿e u nich jest stawka od 10 do 100 z³. Jak chce siê kupiæ psa, pytam, sk±d wiadomo ile za jakiego psa? Czy jest jaki¶ cennik? Niestety nie wie. Pytam czy wypisze mi "KP". Nie, oni nic nie kwituj±. Przychodzi brygadzista i oni mu pieni±dze oddaj±.

Kaza³ mi zap³aciæ 40 z³, bo inaczej, jak we¼mie mniej, to brygadzista go opierdoli. Dajê 40 z³. Nie chce mi daæ ¿adnego potwierdzenia. W koñcu, na ¶wistku "umowy adopcyjnej" piszê ze pobra³ tak± kwotê. Dowiadujê siê, ¿e po ksi±¿eczkê mam przyjechaæ w godzinach pracy kierownika, czyli od poniedzia³ku do pi±tku, od 7 do 15. Inaczej siê nie da. Poczt± nie wysy³aj±.

Pytam o identyfikacjê zwierz±t (nie maj± ¿adnych obro¿y ani numerków). Tym bardziej, ¿e w "umowie" jest miejsce na numer zwierzêcia. Ka¿e mi tam wpisa¿ numer boksu "A-1". W tym boksie, razem z rottweilerk±, by³o 5 innych psów. Ale identyfikacja jest podobno boksami, wszystkie piêæ maj± numer "A-1".

Pytam na co umieraj± psy. Odpowiada ¿e z têsknoty. Wychodzimy z biura. Pan idzie po moj± kupion± rottweilerkê. Idzie po ni± z lassem bo jest gro¼na. Na lassie jest krew, na uszach suki tez.

"Gro¼ny" rottweiler s³ania siê na nogach, wa¿y 23 kg (jak okaza³o siê w lecznicy w Warszawie). Jest ³ysa, zapchlona, ze strupami. Byæ mo¿e od pogryzieñ, byæ mo¿e rozdrapane od brudu, chorób i pche³. Ma poranione uszy, ³yse ³apy, zmiany na skórze. Chuda - ¿ebra na wierzchu, wygiêty krêgos³up. Zapinam jej obro¿ê. Pan ca³y czas trzyma j± na lassie, bo gro¼na. Otwieram baga¿nik, suka wskakuje i natychmiast zasypia.

Zostawi³am tam inne psy, którym do jutra nikt nie udzieli pomocy. Pytanie czy jutro bêdzie czego udzielaæ. Odje¿d¿am zostawiaj±c za sob± budynek schroniska, na którym namalowane s± szczê¶liwe psy.

Agnieszka Pawlicka