Fundacja dla Zwierząt ARGOS | www.argos.org.pl

Schronisko w Korabiewicach

w latach 2003-2008

Schronisko założone zostało w 1980 r. w ustronnym miejscu powiatu żyrardowskiego (gmina Puszcza Mariańska) przez znaną opiekunkę zwierząt Magdalenę Szwarc, odznaczoną w 2000 r. Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.

W 1998 r. Magdalena Szwarc powołała Fundację "Niedźwiedź" finansujące schronisko, a w 2003 r. schronisko zostało zerejestrowane przez Inspekcję Weterynaryjną.

Podstawą funkcjonowania schroniska w ostatnich latach jest współpraca z hyclem Waldemarem Grodeckim, który ma interesy z wieloma gminami. Liczba wyłapanych przez niego zwierząt, których odbiór schronisko kwitowało gminom, od lat jest znacznie wyższa niż przychód do schroniska jaki raportuje Inspekcja Weterynaryjna.

W kwietniu 2012 r. schronisko przejęła Fundacja Viva! Obecnie nie ma podpisanych zadnych umów z gminami. Przeciwko Magdalenie Szwarc i kilku byłym pracownikom został skierowany do sądu w Żyrardowie akt oskarzenia w sprawie o znęcanie się nad zwierzętami. Waldemar Grodecki jest w tym samym sądzie oskarżony o groźby karalne wobec wolontariuszek schroniska. Aktualne informacje o działaniu schroniska można znaleźc na stronie www.schronisko.info.pl

Wyłapywanie psów
do schroniska w Korabiewicach
rokdane z gmin
o wysłanych
do schroniska
dane z Insp. Wet.
o przyjętych
do schroniska
różnica
2003 515 187 328
2004 879 134 745
2005 1.435 270 1.162
2006 397 238 159
2007 463 383 80
2008 617 158 459

(patrz: szczegółowe zestawienie)

Postępowanie karne dotyczące 2005 roku

  Dokumenty postępowania

W grudniu 2006 r. Prokuratura Rejonowa w Żyrardowie umorzyła śledztwo w tej sprawie z lakonicznym uzasadnieniem, że nie dopatrzyła się nieprawidłowości w realizowaniu przez gminy "zadań związanych z odłowem zwierząt". Bowiem gminy płaciły hyclowi Grodeckiemu na podstawie pokwitowań przyjęcia zwierząt przez schroniska.

Uzasadnienie takie przeinacza zapis ustawy, który mówi o zadaniu "zapewnienia zwierzętom opieki", czemu służyć może ich wyłapywanie i umieszczanie w schroniskach. Przeinaczenie to posłużyło prokuraturze by nie badać dalszego losu bezdomnych zwierząt, kwitowanych podobno przez Magdalenę Szwarc i ukryć przestępczy mechanizm zarabiania na ich pokątnej likwidacji za publiczne pieniądze.

Powtórnie postępowanie umorzono w czerwcu 2008. Prokuratura oparła uzasadnienie na grze słów. Uznała, że do zleceń gmin dla M. Szwarc i W. Grodeckiego nie stosują się przepisy ustawy o ochronie zwierząt, bo nie było to wyłapywanie a tylko "doraźne odławianie". Ilość zwierząt wysłanych do schroniska zaczęła być zgodna z ilością przyjętych po wprowadzeniu przez prokuraturę pojęcia zwierząt "efektywnie" przyjętych. To znaczy, brakujące w schronisku zwierzęta były do niego przyjęte, tyle że "nieefektywnie".

W dalszym postępowaniu w 2009 roku, Prokuratura w Żyrardowie skoncentrowała się na pozbyciu się BOZ jako strony postępowania, dążąc do skutecznego umorzenia bez wyjaśniania wszystkich okoliczności sprawy. Nawet tych, które już raz zostały przez nią wyraźnie uznane za konieczne do wyjaśnienia (zwierzęta otrute w schronisku, śmierć podczas wyłapywania).

W lipcu 2009 Sąd Rejonowy Sąd Rejonowy w Żyrardowie zgodził się na umorzenie śledztwa, podzielając stanowisko Prokuratury, że sprawa nie dotyczyła ochrony zwierząt lecz prawidłowego funkcjonowania instyucji państwowych i autorytetu władzy publicznej. W tym zakresie BOZ nie może być uznany za stronę postępowania i nie może skarżyć postanowienia Prokuratora o umorzeniu śledztwa.


Oto bilans zwierząt w schronisku w 2005 r. sporządzony przez Magdalenę Szwarc (w aktach sprawy):
p r z y c h ó d
stan na początku 2005 r.368
razem przyjęte w 2005 r.1.069
w tym: na podst. podpisanych umów845
           bez podpisanych umów224
razem1.437
r o z c h ó d
adopcja142
adopcja (wolontariat)168
uciekły16
uśpione3
uśpione jako ślepe mioty316
uśpione w czasie odławiania102
padłe23
padłe na skutek zatrucia197
stan na końcu 2005 r.470
razem1.437

Bilans ten jest zgodny z raportem Inspekcji Wet. tylko pod względem niektórych liczb: 142 adopcje, 3 uśpione, 23 padłe, 368 na początku roku i 470 na końcu. Śledztwo potwierdziło, że za 316 sztuk zwierząt w postaci ślepych miotów, które uśpiono zaraz po dostarczeniu do schroniska, gmina Grodzisk Maz. zapłaciła po 130 zł za ich "wyłapanie" oraz po 250 zł za "opiekę".

Pozostałe pozycje bilansu budzą zdziwienie. Prokuratura nie wyjaśniła co oznacza "uśpione podczas odławiania - 102"? Czym się różni "adopcja (wolontariat) - 168" od adopcji po prostu? Kto jest winien wytrucia połowy stanu schroniska ("padłe na skutek zatrucia - 197")?.

Jeśli uśpienie ślepego miotu jest traktowane jako czynność "opieki" a "humanitarne wyłapywanie" w celu zapewnienia opieki okazuje się śmiertelne dla setki zwierząt, to znaczenie używanych tu terminów jest nader umowne. Można więc spodziewać się, że 197 zwierząt "zatruło się" od ciosu łopatą w łeb, a "adopcja-wolontariat" to po prostu wyrzucenie 168 psów w lesie w sąsiedniej gminie.

Z dostępnych danych wynika, że dla ok. 70% bezdomnych zwierząt, którym opłacono opiekę w Korabiewicach, oznaczało to śmierć albo nieznany los.

Dlaczego tak się dzieje? Czy chodzi o praktyczną konieczność likwidowania zagrożeń ze strony bezdomnych zwierząt, pomimo ozdobnych przepisów o opiece nad nimi? Czy chodzi o to, że na dalszą opiekę nie ma pieniędzy i dlatego zwierzęta nie przeżywają? Tak zwykle twierdzą urzędnicy, broniąc ładu i porządku przed sentymentami miłośników zwierząt.

Śledztwo wykazało coś przeciwnego. Pieniędzy jest za dużo, skoro gmina Grodzisk Mazowiecki może sobie pozwolić na usypianie ślepych miotów po 380 zł od sztuki. Śmierć i nieznany los zwierząt są tu generalnie tylko ubocznym skutkiem nieznanego losu gminnych pieniędzy.

Gmina Michałowice twierdzi, że w 2005 r. miała umowę ze schroniskiem i płaciła mu ryczałtem w okresach miesięcznych. Magdalena Szwarc twierdzi, że umowy nie było, psy przyjmowała nieodpłatnie. Dopiero w następnym roku gmina jej zapłaciła.

Gmina Leszno informuje nas, że zapłaciła Grodeckiemu 33,5 tys. za 79 psów na podstawie pokwitowania ze schroniska. Magdalena Szwarc twierdzi, że nie widziała ani tych psów ani tych pieniędzy. Nie ma ich także w ewidencji schronisk w Krzyczkach czy w Milanówku, gdzie - zdaniem Grodeckiego - również odstawiał zwierzęta. Zaś schronisko w miejscowości Oddział nie ma publicznie dostępnej ewidencji.

Gmina Piastów informuje, że płaciła Grodeckiemu za odstawienie 35 psów do Korabiewic "po pisemnym potwierdzeniu przyjęcia zwierzęcia do schroniska". Szwarcowa twierdzi, że nie przyjmowała psów z Piastowa.

Gmina Piaseczno korzystała z usług Grodeckiego i Korabiewic bez umowy i tylko w przypadkach "awaryjnych". Szwarcowa to potwierdza, ale zaprzecza by dostała z Piaseczna jakieś pieniądze na opiekę.

Gmina Brochów twierdzi, że za pośrednictwem Grodeckiego zapewniła opiekę w Korabiewicach 18 psom za 11 tys. złotych. Szwarcowa nic nie wie ani o zwierzętach ani o pieniądzach z Brochowa.

Gmina Żabia Wola twierdzi, że zapłaciła Grodeckiemu 9,5 tys. zł za wyłapanie i umieszczenie zwierząt w jakimś "prawnie działającym schronisku dla zwierząt", ale ani w Korabiewicach ani gdzie indziej nie ma śladu po tych zwierzętach i pieniądzach.

Gmina Siennica płaciła Zbigniewowi Jaworskiemu za łapanie i umieszczanie zwierząt w Korabiewicach. Szwarcowa przyznaje, że zwierzęta z gminy Siennica mógł przywozić Grodecki, nie informując dokładnie skąd je przywiózł. W każdym razie nikt jej na utrzymanie tych zwierząt nie płacił.

Nawet te transakcje z gminami, które Magdalena Szwarc potwierdza, mówią o wyższej łącznej liczbie zwierząt (1.213) niż to wynika z jej ewidencji (845). Tak więc publiczne pieniądze na opiekę nad bezdomnymi zwierzętami "wyciekały" na każdym etapie i na każdy sposób:

  • fikcyjnych umów i pokwitowań,
  • zawyżania liczb w ramach istniejących umów,
  • zawyżania kosztów (ślepe mioty jako sztuki zwierząt)
  • ewidencjonowanego w schronisku likwidowania zwierząt pod byle pozorem

W śledztwie nie postawiono sobie pytania, do czyjej kieszeni trafiały te pieniądze ani co konkretnie stało się ze zwierzętami. Nie sposób na to udzielić w tej chwili wyczerpującej odpowiedzi. A losów konkretnych zwierząt nie dojdziemy nigdy, bo nawet w sumiennych rozliczeniach osobniki zwierząt nie są ewidencjonowane w sposób umożliwiającyc ich identyfikację.

Magdalena Szwarc zaznacza, że zasadniczo gminy ponoszą jednorazowy koszt 250 zł za przywiezionego do Korabiewic psa, co w żaden sposób nie rekompensuje wydatków na ich utrzymanie – czemu należy wierzyć. Czy utrata 70% dostarczonych psów już to rekompensuje i w jakim stopniu – tego się pewnie prędko nie dowiemy.

Prokuratura stroniła jak mogła od wyjaśnienia sprawy. Od powiatowego lekarza weterynarii, którego ustawowym obowiązkiem jest nadzór nad schroniskami i wyłapywaniem, przyjęła zeznanie, że raportowane przez niego przyjęcie do Korabiewic tylko 270 psów w 2005 roku ustalił na miejscu jego pracownik, a on tego w żaden sposób nie weryfikował. Przesłuchując Waldemara Grodeckiego, zobowiązano go do dostarczenia zestawienia ilości wyłapanych psów i miejsc dokąd je przekazał. Ale w końcu poprzestano na oświadczeniu, że "jego firma nie prowadzi dokumentacji ilościowej".


Dokumenty źródłowe:

2006

2005

2004

2003


Zbiorcze zestawienie współpracy schroniska w Korabiewicach z gminami w latach 2003-2006.

Fundacja "Niedźwiedź": strona WWW; statut Fundacji; aktualne dane rejestracyjne Fundacji.