Fundacja dla Zwierząt | www.argos.org.pl

"Argos" kontra Burmistrz Olkusza

Artykuł "Przeglądu Olkuskiego" na temat miejscowego schroniska dla bezdomnych zwierząt omawia nasze zawiadomienie o przestępstwie i cytuje wypowiedzi rzecznika ratusza na temat naszych zarzutów. Warto na przykładzie tego tekstu sprecyzować nasze zarzuty i rozwiać nieporozumienia. Przytaczamy cały artykuł i umieszczamy w nim nasze komentarze.

Fundacja "Argos" kontra burmistrz, "Przegląd Olkuski" (wiw), 05.02.2009

Nie cichnie sprawa olkuskiego schroniska dla bezdomnych zwierząt na Sikorce. Samorządy, które korzystały z usług tej placówki, wspólnie szukają miejsca na budowę nowego schroniska, organizowana jest również akcja adopcyjna dla psów z Sikorki. Tymczasem do olkuskiej prokuratury wpłynęło zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa, w którym Biuro Ochrony Zwierząt Fundacji dla Zwierząt "Argos" z Warszawy zarzuca olkuskiemu burmistrzowi, powiatowemu lekarzowi weterynarii oraz właścicielowi schroniska niedopełnienie obowiązków w związku z działalnością schroniska.

Członkowie fundacji zarzucają burmistrzowi Dariuszowi Rzepce, że "zaniechał swoich obowiązków wydając w 2006 roku zezwolenie na prowadzenie schroniska dla bezdomnych zwierząt w Olkuszu. Nie określił w zezwoleniu obszaru działalności schroniska ani wymagań jakościowych dla świadczonych gminom usług zapewniania bezdomnym zwierzętom opieki (...) Burmistrz zaniechał także należytej kontroli nad działalnością będącą przedmiotem zezwolenia".

Pracownicy olkuskiego magistratu w ciągu minionych trzech lat kontrolowali placówkę na Sikorce osiemnaście razy. - Schronisko było kontrolowane w zakresie dotyczącym warunków zawartych w rozporządzeniu burmistrza w sprawie ubiegania się o zezwolenie na prowadzenie tego rodzaju działalności.

komentarz

Problem nie polega na tym, że nie było kontroli, lecz na tym, co kontrolowano. Kontrola w zakresie formalnych wymagań, co do udzielania zezwoleń na taką działalność, określonych w zarządzeniu Burmistrza – to nieporozumienie. Kontrola prawidłowości wydawania takich zezwoleń należy bowiem do wojewody a nie do podwładnych burmistrza, który je wydaje.

Niezależnie o tego, burmistrz wydając konkretne zezwolenie, powinien określić w nim, obszar i warunki jakościowe usług. Jeśli gmina powierzała schronisku realizację swego zadania "zapewniania opieki i wyłapywania" to jasne, że powinno to dotyczyć obszaru wyłapywania i norm opieki w schronisku (np. normy bytowe, karmienia, leczenia, adopcji itp.). Tych określeń w zezwoleniu zabrakło i w tym punkcie burmistrz złamał prawo. Reszta to konsekwencje tego zaniechania.

Schronisko mogło być dowolnie często (i zapewne było), kontrolowane pod dowolnymi względami (np. przecipożarowym, sanitarnym, prawa pracy, weterynaryjnym, budowlanym, itd.) ale nie pod względem opieki nad zwierzętami. Bo brak norm uniemożliwia realną kontrolę, która wszak polega na porównaniu stanu faktycznego z normatywnym. Niewykluczone, że różni kontrolerzy zwracali uwagę na to czy owo, ale nie miało to znaczenia o ile nie było formalnych podstaw do sformułowania wniosków i wyegzekwowania zmiany.

Co ważniejsze, takie normy opieki w schronisku mógł określić tylko burmistrz. Nie ma ich w ustawach i rozporządzeniach, nie określa ich wojewoda, Inspekcja Weterynaryjna ani żaden inny akt prawa czy organ. Jeśli Burmistrz ich nie określił, to pod względem opieki i losu zwierząt w schronisku w Olkuszu mogło dziać się cokolwiek. I tak też było.

Pracownicy urzędu nie mają kompetencji do oceny całokształtu funkcjonowania schroniska, tylko jego części.

komentarz

Nikt nie zarzuca urzędnikom magistratu, że nie oceniali schroniska z punktu widzenia np. ochrony przeciwpożarowej, bo może od tego są inne służby. Zarzucamy, że nie kontrolowali tego, o co się ze schroniskiem umówili i za co płacili, czyli wykonywania opieki nad zwierzętami wyłapanymi w Olkuszu.

Podczas kontroli pojawiały się pewne uchybienia, dotyczące przede wszystkim braków we wpisach do ewidencji, ale były one uzupełniane, co ponownie sprawdzaliśmy. Otrzymywaliśmy też wyniki kontroli weterynaryjnych i nie było w nich większych zastrzeżeń. Zawsze zwracaliśmy także uwagę, czy psom nie brakuje wody czy karmy - wyjaśnia rzecznik olkuskiego magistratu, Jarosław Medyński.

komentarz

Urzędnicy zapewne składali w schronisku wizyty, ale czy kontrolowali? Nie mówmy o bieżących zaległościach w prowadzeniu ewidencji. Bo jakie to ma znaczenie, jeśli w ogóle nie można zidentyfikować zapisów na papierze z fizycznymi osobnikami? Jeśli w rejestrze w ogóle nie ma rubryki na wpisanie daty i przyczyny śmierci?

Powoływanie się na kontrolę weterynaryjną jest nietrafne o tyle, że rządowy nadzór weterynaryjny sprawowany jest w celu ochrony zdrowia ludzi i zapobiegania epidemiom wśród zwierząt. Podstawowy cel nadzoru weterynaryjnego można uznać za spełniony w tym, że schronisko nie roznosiło wścieklizny ani nie powodowało podobnego powszechnego zagrożenia. Ale wszak miasto zleciło schronisku zadanie dotyczące ochrony zwierząt, a nie ochrony zdrowia publicznego.

Pozostałe zastrzeżenia podane w zawiadomieniu dotyczą Powiatowego Inspektora Weterynarii. Zdaniem kierownika warszawskiego biura „Argos”, zaniechał on nadzoru schroniska, gdzie znajdowało się za dużo psów. W przypadku właściciela schroniska uwagi ze strony „Argosu” dotyczą transportu zwierząt chorych i rannych, które powinny być przewożone do lecznicy, a nie do schroniska, gdyż nie jest ono "zakładem opieki dla zwierząt”.

komentarz omyłka, pisaliśmy "zakładem leczniczym dla zwierząt" mając na myśli gabinet, przychodnię lub lecznicę weterynaryjną.

Na stronie internetowej warszawskiej fundacji w opisie sytuacji olkuskiego schroniska podana jest liczba psów przyjmowanych do tej placówki w 2006 roku z komentarzem :"W zamian za zalegalizowanie i ochronę działalności schroniska na terenie swojej gminy, burmistrz Olkusza korzystał z jego usług za pół ceny, podczas gdy pozostałe gminy płaciły za pozbycie się psa nieco ponad średnią krajową". Trudno jednak porównać koszt złapania i przewiezienia psa z terenu Olkusza czy Klucz w porównaniu do takich miejsc jak Skawina czy podkrakowskie Liszki. Wiadomo, że koszty transportu z tych ostatnich gmin będą wyższe.

komentarzDla Olkusza zakład Rafała Pałki był bardzo tani. Dla Rafała Pałki zezwolenie z Olkusza było niezbędne, ale 90% przychodów jego przedsiębiorstwa pochodziło z innych gmin niż macierzysta. Kojarzymy ze sobą te fakty.

- O skali zjawiska tak naprawdę dowiedzieliśmy się niedawno, kiedy na nasze zaproszenie odpowiedziało 20 samorządów, które korzystały ze schroniska na Sikorce. Właściciel schroniska nie dzielił się z nami tą wiedzą, nie musiał, bo prowadzi własną działalność gospodarczą.

komentarz Działalność gospodarcza jest własna, ale w przypadku schronisk regulowana właśnie normami określonymi w zezwoleniu. To właśnie te normy powinny być przez urząd kontrolowane. Skoro ich nie było, przedsiębiorca otrzymał "wolną rękę", co miało fatalne skutki dla zwierząt. Na tym właśnie polegało złamanie prawa przez Burmistrza i to była także formalna podstawa formalnej niewiedzy urzędników.

Fundacja "Argos" została zaproszona na spotkanie, które organizowaliśmy w naszym urzędzie razem z przedstawicielami samorządów oraz członków towarzystw opieki nad zwierzętami. Szkoda, że nikt z tej fundacji się nie pojawił, bo być może mając możliwość zapoznania się ze sprawą nie tylko ze strony burmistrza Rzepki, ale i innych gmin czy towarzystw, jej członkowie byliby w stanie wyrobić sobie obiektywne zdanie. A gdyby się zwrócili do nas o potrzebne dokumenty, których konsekwentne odmawianie ujawnienia nam zarzucają, niewątpliwie by je dostali, tak jak każdy zainteresowany tematem-twierdzi Jarosław Medyński.

komentarz Subiektywne zdanie Fundacji "Argos" o działalności schroniska w Olkuszu nie ma wielkiego znaczenia. Zgłosiliśmy doniesienie o popełnieniu przestępstwa wskazując dokumenty i świadków. Nader subiektywnie i wbrew przepisom o dostępie do informacji publicznej postąpili urzędnicy Olkusza, odmawiając nam i innym ujawnienia treści zezwolenia, z niepoważnym uzasadnieniem, że wnioskujący "nie są stroną postępowania o udzielenie zezwolenia".
[ • Nasz wniosekodpowiedź z Urzędu Miasta ]

Niebawem olkuskie pieski zobaczyć będzie można w krakowskiej telewizji, w programie ”Kundel bury i kocury”, dotyczącym kwestii bezdomnych zwierząt. Jest to element akcji adopcyjnej dla 128 psów, przebywających na Sikorce. - Zrobiliśmy już zdjęcia wszystkim psom, jakie znajdują się w schronisku i zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami rozesłaliśmy je do samorządów i towarzystw opieki nad zwierzętami, czyli wszystkich zainteresowanych. Pomoże to na pewno w adopcji tych zwierząt - dodaje Jarosław Medyński.

komentarz To bardzo dobrze, że olkuscy urzędnicy zajęli się losem bezdomnych zwierząt z ich schroniska. Szkoda, że tak późno, bo muszą teraz odrabiać zaległości i jeszcze wyręczać inne gminy.

W końcu wszystkim nam powinno chodzić o dobro psów. Pytanie, czy tak naprawdę wszystkim chodzi o to samo.

komentarz Dobru psów na pewno służyła by zmiana uchwały Rady Miejskiej w Olkuszu, która za bezdomne uznaje wszystkie psy biegające samopas lub pozostawione bez dozoru. Jest to niezgodne z ustawą, która dla uznania zwierzęcia za bezdomne wymaga najpierw podjęcia próby ustalenia właściela. Może wtedy do schroniska trafiało by mniej zwierząt i działalność gospodarcza miała by skromniejszy rozmiar?

A może nawet Olkusz stać by wtedy było na kameralny zakład budżetowy, działający przejrzyście i pod pełną kontrolą urzędników, korzystający także z pracy wolontariuszy? Na przykład Olkuskiego Stowarzyszenia Przyjaciół Zwierząt?