Fundacja dla Zwierząt ARGOS | www.argos.org.pl

Eutanazja (usypianie, uśmiercanie)

Przeniesienie tego pojęcia ze świata ludzi do świata zwierząt czyni je jeszcze bardziej kontrowersyjnym, bo w przypadku zwierząt trudno mówić o woli śmierci. Jeśli chce się być dobrze zrozumianym, lepiej jest trzymać się ustawowego terminu "uśmiercanie".

Jeśli mimo to słyszy się o eutanazji w odniesieniu do bezdomnych zwierząt, to warto zawsze rozróżniać trzy różne znaczenia tego terminu w jakich bywa używany:

  1. eutanazja jako technika uśmiercania
  2. eutanazja jako motyw uśmiercania
  3. eutanazja jako polityka wobec bezdomnych zwierząt

1.

O eutanazji jako "dobrej śmierci" mówi się w sensie najłagodniejszego sposobu jej zadawania. Polega on na stopniowym wyłączeniu świadomości (uśpieniu) a potem dopiero spowodowaniu zatrzymania funkcji życiowych. Na przykład przez zastrzyk dożylny środka znieczulającego, który jest stopniowo przedawkowany, co prowadzi do śmierci "we śnie". W każdym razie, wzgląd na doznania uśmiercanego stoi tu na pierwszym planie – inaczej niż podczas uboju zwierząt gospodarskich czy polowania na dzikie zwierzęta, gdzie priorytety są inne.

Przepisy prawa zawierają szczegółowe regulacje technik uśmiecania zwierząt użytkowych, także po to, by były bardziej humanitarne. Technika eutanazji nie jest uregulowana prawem i jest sprawą dobrej praktyki lekarskiej.

2.

Eutanazją nazywa się to, co ustawa o ochronie zwierząt określa jako "względy humanitarne" czyli "konieczność bezzwłocznego uśmiercenia, w celu zakończenia cierpień". Inaczej niż w stosunku do ludzi, motyw ten jest niekontrowersyjny, a nawet jest wyrazem poszanowania dla zwierząt.

O konieczności tej stanowi, za zgodą właściciela, lekarz weterynarii i tylko on dokonuje eutanazji. Ustawa przewiduje także inne przypadki skracania cierpień zwierząt i konieczność uśmiercenia z innych powodów.

Humanitarny motyw, to nie to samo, co humanitarna metoda. Można wyobrazić sobie konieczność bezzwłocznego uśmiercenia, gdy środki najłagodniejsze nie są dostępne. Albo na odwrót – stosowanie łagodnych metod uśmiercania wątpliwego pod względem motywu.

3.

Wreszcie eutanazją nazywana jest koncepcja, która jest jakby uogólnieniem owej konieczności humanitarnej. Postuluje się, by zamiast trzymać zwierzęta w przepełnionych schroniskach, gdzie bardzo cierpią, regularnie je uśmiercać. Oczywiście łagodnymi metodami. Rzeczywiście, obraz polskich schronisk może i powinien rodzić żądanie "zakończenia cierpień".

Rzecz w tym, że cierpienie trudno poddaje się uogólnieniu i łatwo tu przemycić wcale nie oczywiste założenia. Założeniem polityki eutanazji jest, że bezdomne zwierzęta naturalnie żyją w przepełnionych i niedoinwestowanych schroniskach, gdzie nikogo nie obchodzą. Zatem koncepcja ta jest słuszna tylko o tyle, o ile łatwiej uśmiercić te zwierzęta niż zmienić tę praktykę.

Zza argumentu humanitarnego wyłania się tu argument pragmatyczny czy wręcz ekonomiczny. Ale i on jest fałszywy, bo tak "uogólniona" konieczność humanitarna nie rozwiązuje problemu bezdomnych zwierząt w ogólności. Dlatego, że dotyczy tylko objawów a nie przyczyn i w niczym nie zahamuje dopłwu nowych zwierząt do schronisk. Ponieważ żadne schronisko nie jest dobre dla zwierząt, więc konsekwentnie należało by uśmiercać je przed odsyłaniem do schronisk. A więc tylko dlatego, że są niepotrzebne, na przykład przed wakacjami. Polskie prawo na tak pojęty humanitaryzm obecnie nie zezwala i wątpliwe by się on przyjął.

 


Spory na temat postępowania z bezdomnymi zwierzętami wynikają nie tylko z nieuchronnego przweciwstawienia sobie dóbr chronionych (bezpieczeństwio i porządek kontra empatia dla żywych stworzeń) ale często mają też w tle pochopne uogólnienia.

Zauważmy, że zwykle łatwo jest o zgodną decyzję co do postępowania ze zwierzęciem w każdym konkretnym przypadku i konkretnych okolicznościach. Serce i rozsądek jest bowiem udziałem wszystkich. O wiele trudniej jest projektować normy ogólne, gdy głoszona racja powinna dotyczyć zjawiska społecznego jakim jest bezdomność zwierząt. Opierać się na rozpoznaniu, gdzie leżą przyczyny, a gdzie skutki, jak działają mechanizmy społeczne i jakie środki przyniosą jakie zamierzone rezultaty. A także jakie niezamierzone.

Zwolennicy polityki eutanazji często podpierają się kulturą i tradycją brytyjską, w tym renomą RSPCA (Królewskiego Towarzystwa Zapobiegania Okrecieństwu wobec Zwierząt). To godna szacunku tradycja. Ale nie jedyna, i jak każda tradycja, trudno nadaje się do eksportu w inne warunki. Na niej to właśnie wzorowana była polityka państwa wobec bezdomnych zwierząt w latach 1961-1997, gdy w miejskich schroniskach prowadzonych przez TOZ, lub pod nadzorem TOZ, uśmiercano zwierzęta po 14 dniach pobytu. Dziesięciolecia praktykowania tej tradycji nie zlikwidowały problemu bezdomnych zwierząt, nie zahamowały nasilania się problemu i nie zapobiegły katastrofie humanitarnej z jaką mamy do czynienia obecnie.

Państwa kontynentalnej Europy wypracowały inną koncepcję i nadały jej formalny wyraz w Europejskiej Konwencji Ochrony Zwierząt Domowych. Jest ona z powodzeniem stosowana np. w Niemczech, które mogły by być dla nas bliższym wzorem do naśladowania.

Koncepcja polityki eutanazji wyłożona jest np. w rozmowie z Joy Lenney, szefową Światowego Tow. Ochrony Zwierząt, tygodnik "Wprost", 13.06.1999, nr 24.