Fundacja dla Zwierząt | www.argos.org.pl

Portal Miejski BiałystokOnLine, 26.05.2005
www.bialystokonline.pl

Joanna Dargiewicz

Pieska śmierć

Co trzeci pies w białostockim schronisku ginie - zostaje uśpiony lub umiera. To jedno z najgorszych takich miejsc w kraju - wynika z ogólnopolskiego raportu przygotowanego przez Fundację "Psi Anioł". - Psy są chore i dlatego zdychają - broni się Franciszek Pietrzykowski, kierownik białostockiego schroniska.

Fundacja przygotowała raport na podstawie danych z inspekcji weterynaryjnej, urzędów miejskich i schronisk. Są tam dane z każdego miejsca w Polsce. - Białostockie schronisko wypadło źle na tle całego kraju. Za dużo jest tu psów, które zdechły i zostały uśpione - mówi Tadeusz Wypych, autor raportu "Hycel 2004". Rzeczywiście, z tym jest tragicznie. Według raportu w 2003 roku w naszym schronisku zdechło lub zostało uśpionych aż 32 proc. przyjętych psów. W porównywalnym wielkością schronisku w Lublinie i dużo większym w Gdyni zginęło 18 proc. zwierzaków, w Poznaniu zaledwie 14 proc.!

Chore czy zagryzione?

W 2003 roku w miejskim schronisku dla zwierząt przy ul. Dolistowskiej na 968 psów, które do niego trafiły, 157 uśpiono, a 134 zdechły.

- My zbieramy cały złom z ulicy - tak obrazowo o psach mówi Franciszek Pietrzykowski, kierownik schroniska. - Psy z miasta niemal wszystkie są chore, najczęściej z kleszczami do nas trafiają i potem zdychają. Na to nawet leków nie ma. A kleszczy z roku na rok jest coraz więcej.

Zdaniem Liliany Sorokin z Polskiego Związku Kynologicznego argumenty Pietrzykowskiego nie są wiarygodne. - Od kleszczy tak dużo psów by nie padło. W naszym schronisku dość często zdarzają się zagryzienia. Psy są przypadkowo umieszczane w boksach, nikt nie patrzy na ich charakter, płeć, wielkość, wiek - wylicza Sorokin. - Znam przypadek, kiedy mały piesek trafił do klatki ze starym dalmatyńczykiem i innym dużym czworonogiem. W jedną noc nowy zwierzak został zagryziony. Podobnych pieskich tragedii było więcej.

Także Krzysztof Sawicki, zastępca prezydenta Białegostoku odpowiedzialny m.in. za schronisko, mówi wprost: Wiem, że nie dzieje się tam dobrze i to pokazują wszelkie raporty. Nie mam jednak wystarczających dowodów, żeby zwolnić kierownika schroniska - dodaje zirytowany.

Człowiek władzy?

Urzędnicy miejscy i środowiska działające na rzecz zwierząt od dawna twierdzą, że Pietrzykowski jest nie do ruszenia ze stanowiska szefa schroniska, pomimo m.in. trwającego procesu o zabijanie psów i łamanie ustawy o ochronie zwierząt.

- To człowiek Jurgiela (Krzysztofa Jurgiela, senatora Prawa i Sprawiedliwości - przyp. red.) - mówią anonimowo. Co na to sami zainteresowani? - Pietrzykowskiego poznałem na początku lat 90. w Stowarzyszeniu Rodzin Katolickich, ale nigdy się za nim nie wstawiałem. To taki sam znajomy, jak wielu innych - mówi Krzysztof Jurgiel.

- Znam Jurgiela dopiero od sześciu, może siedmiu lat. Poznałem go dopiero, gdy był już prezydentem Białegostoku - zarzeka się Franciszek Pietrzykowski.