Fundacja dla Zwierząt ARGOS | www.argos.org.pl

Uwagi o kompromisie

w sprawie kłusujących zwierząt domowych, osiągniętym między zespołami poselskimi w maju 2011 r., po wniesieniu projektu zmiany ustawy o ochronie zwierząt (druk sejmowy nr. 4257).

Komunikat z dn. 25 maja 2011 o osiągnięciu kompromisu (http://zespoldlazwierzat.pl/?p=492):

W dniu dzisiejszym odbyło się wspólne posiedzenie prezydiów Parlamentarnego Zespołu Przyjaciół Zwierząt oraz Parlamentarnego Zespołu do Spraw Leśnictwa, Ochrony Środowiska i Tradycji Łowieckich.

Podczas spotkania ustaliliśmy, że wspólnie będziemy dążyć do uchylenia art. 33a ust. 3 obowiązującej ustawy o ochronie zwierząt, który brzmi:

Zdziczałe psy i koty przebywające bez opieki i dozoru człowieka na terenie obwodów łowieckich w odległości większej niż 200 m od zabudowań mieszkalnych i stanowiące zagrożenie dla zwierząt dziko żyjących, w tym zwierząt łownych, mogą być zwalczane przez dzierżawców lub zarządców obwodów łowieckich. Art. 33 ust. 4 stosuje się odpowiednio.

Jednocześnie podkreślamy wagę art. 6 projektowanej nowelizacji:

w art. 6:
a) ust. 1 otrzymuje brzmienie:
1. Zabrania się zabijania zwierząt za wyjątkiem:
...
5) usuwania osobników bezpośrednio zagrażających ludziom lub innym zwierzętom, jeżeli nie jest możliwy inny sposób usunięcia zagrożenia,
...

Powyższa propozycja zabrania zabijania zwierząt poza określonymi wyjątkami. Na podstawie tak skonstruowanego zapisu możliwy jest jednak odstrzał psa, który jest w trakcie polowania. Parlamentarny Zespół do Spraw Leśnictwa, Ochrony Środowiska i Tradycji Łowieckich podkreśla, że w takiej sytuacji musi istnieć możliwość odstrzału ze względu na ochronę gatunkową zwierzyny łownej. Zespół Przyjaciół Zwierząt godzi się z Zespołem do Spraw Leśnictwa, Ochrony Środowiska i Tradycji Łowieckich, że w sytuacji gdy mamy do czynienia z możliwością zabicia zwierzyny żyjącej w środowisku naturalnym przez psa lub psa przez myśliwego, ochrona należy się zwierzynie dzikiej. Tego typu regulacja jest dla Zespołu Przyjaciół Zwierząt oczywiście problematyczna ponieważ po obu stronach mamy zwierzęta, ale uwzględniając inne argumenty, w tym konieczność osiągnięcia kompromisu, postanowiliśmy podtrzymać brzmienie tego artykułu.

Ze strony obu Zespołów podkreślamy znaczenie podjęcia szybkiej inicjatywy legislacyjnej w zakresie obowiązkowego chipowania psów. Deklarujemy wzajemne wsparcie w zakresie wypracowania rozwiązań w tej kwestii i przeprowadzenia ich przez ścieżkę legislacyjną. Na przyszłym posiedzeniu Sejmu RP podczas konferencji prasowej przedstawimy szczegóły porozumienia dotyczącego naszej współpracy.

Joanna Mucha,
Przewodnicząca Parlamentarnego Zespołu Przyjaciół Zwierząt
Stanisław Gorczyca,
Przewodniczący Parlamentarnego Zespołu
do Spraw Leśnictwa, Ochrony Środowiska i Tradycji Łowieckich

 

Zasada i wyjątek

Proponowany nowy przepis ma stanowić zasadę oraz wyjątek od niej, ale wyraża to przez użycie dwóch różnych czasowników, tj. "zabijania" oraz "usuwania", co może budzić wątpliwości. Gdyby rozumieć to tak, że oba terminy znaczą to samo, to słowo "usuwania" jest zbędne:

"Zabrania się zabijania zwierząt, za wyjątkiem osobników bezpośrednio zagrażających ludziom lub innym zwierzętom, jeżeli nie jest możliwy inny sposób usunięcia zagrożenia".
Zakładając, że użycie dwóch różnych terminów było celowe, bo "usuwanie" ma szerszy zakres znaczeniowy niż "zabijanie", przepis trzeba by rozumieć w ten sposób, że:
"Zabrania się zabijania zwierząt, za wyjątkiem (działań w ramach / w celu) usuwania osobników bezpośrednio zagrażających ludziom lub innym zwierzętom, jeżeli nie jest możliwy inny sposób usunięcia zagrożenia"

W sumie mamy piętrową konstrukcję wyjątków. Chodzi o usunięcie zagrożenia, które zasadniczo powinno odbywać się w "inny możliwy sposób", a tylko wyjątkowo przez usunięcie samego zagrażającego zwierzęcia. To z kolei może polegać, również wyjątkowo, na jego zabiciu.

Problem z tym przepisem jest taki, że określa on wyjątek (zabijanie) od zasady (nie zabijanie) bez dostatecznego określania warunków jego stosowania. Nie daje żadnej wskazówki, na czym miało by polegać "usuwanie zagrożenia", jeśli nie na usunięciu powodującego je zwierzęcia (1). Ani na czym mogło by polegać "usunięcie zwierzęcia", jeśli nie na jego zabiciu. Jeśli określamy wyjątek bez określania granic jego stosowania, to zakres stosowania wyjątku może pokrywać się z zakresem stosowania zasady. Jeśli sama zasada "usuwania" określona jest wyłącznie przez negację ("inny sposób") tego co określono jako wyjątek ("zabijanie"), to zamiast zasady i wyjątku mamy tylko grę słów.

Usuwanie bezpośrednich zagrożeń w miejsce zwalczania żywiołu

Odpowiedni przepis dotąd obowiązującej ustawy był zredagowany prosto. Przewidywał "zwalczanie" kłusujących psów i kotów (także przy pomocy broni palnej), wskazując przy tym liczne warunki ograniczające. Owo "zwalczanie" nawiązywało do gospodarczej potrzeby niszczenia szkodników jako populacji. Niekonsekwencją na gruncie ustawy było tylko to, że z drugiej strony psy i koty są zwierzętami domowymi, postrzeganymi zawsze jako osobniki będące przedmiotem opieki i własności, a więc nie żywioł przyrody. Niekonsekwencji tej zaradzić miało wprowadzenie pojęcia "zdziczałych" psów i kotów, nieporadnie sugerujące jakąś pośrednią kategorię zwierząt, ni to domowych - ni to dzikich.

Proponowana zmiana przepisów rozwiązuje ten problem w ten sposób, że przenosi całe zagadnienie kłusujących psów i kotów z dziedziny tępienia populacji szkodników gospodarczych (takich jak np. szczury), do dziedziny zagrożeń dla ludzi i zwierząt. Oznacza to zmianę dobra chronionego, co nie powinno umknąć uwadze, bo jest istotne. Zabijanie kłusujących psów i kotów nie będzie już służyć ochronie abstrakcyjnych interesów takich jak gospodarka i (w tym) środowisko (łowisko), ale ochronie ludzi i zwierząt przed "bezpośrednim zagrożeniem", a więc skonkretyzowanym co do miejsca, czasu i osobników (ew. osób ludzkich).

Taka zamaszysta zmiana jest jednak bardzo ryzykowna. Bo jeśli tytułem prawnym do zabicia konkretnego psa lub kota będzie dobro konkretnego zająca, to trzeba by tego zająca tak samo chronić przed lisem albo drapieżnym ptakiem. Zaś w ostatecznych konsekwencjach takiego myślenia, wszystkie drapieżne kręgowce powinny być "usunięte" gdyż permanentnie powodują bezpośrednie zagrożenie dla innych zwierząt.

Bezpośrednie zagrożenia w praktyce

Projekt zmiany ustawy przewiduje objęcie problematyki kłusujących psów i kotów normą dotyczącą bezpośredniego zagrożenia, która w dotychczasowej ustawie funkcjonuje w brzmieniu:

Art. 33
1. Uśmiercanie zwierząt może być uzasadnione wyłącznie:
(...)
4) nadmierną agresywnością, powodującą bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia lub życia ludzkiego, a także dla zwierząt hodowlanych lub dziko żyjących;
(...)

Projektowana modyfikacja tej normy polega na usunięciu dodatkowego, niewymiernego kryterium "nadmiernej agresywności" oraz na rozszerzeniu kręgu potencjalnych ofiar na zwierzęta w ogóle:

Art. 6
1. Zabrania się zabijania zwierząt za wyjątkiem:
(...)
5) usuwania osobników bezpośrednio zagrażających ludziom lub innym zwierzętom, jeżeli nie jest możliwy inny sposób usunięcia zagrożenia.

Długoletnie stosowanie dotychczasowego przepisu pozwala wiele powiedzieć o praktycznym rozumieniu pojęcia "bezpośredniego zagrożenia". Norma ta znajduje zastosowanie przede wszystkim jako uzasadnienie uśmiercania co roku tysięcy bezdomnych psów kwalifikowanych lakonicznie jako "agresywne". Nie tylko nie funkcjonuje w praktyce żadna miara natężenia agresywności, bo nie wydaje się ona w ogóle możliwa, ale — co ważniejsze — nikt nigdy nie pyta o konkretne sytuacje rzekomego "bezpośredniego zagrożenia", które miały by uzasadniać uśmiercanie.

Logika jaka daje się odczytać z tej praktyki jest mniej więcej taka, że z sytuacyjnej reakcji psa wnioskuje się o potencjalnym zagrożeniu jakie może on stanowić w danej chwili. Następnie zagrożenie to przypisuje się psu jako trwałą cechę osobniczą, a z niej z kolei wnioskuje się o ogólnym ryzyku wystąpienia sytuacji zagrożenia bezpośredniego. W ten sposób to, co potencjalne i pośrednie staje się realne i bezpośrednie, wypełniając ustawowe kryteria.

Nie stoi na przeszkodzie takiego stosowania tej normy fakt, że schroniska są obowiązkowo wyposażone w zabezpieczenia, sprowadzające każde takie zagrożenie do ryzyka tylko potencjalnego — jak wszelkie wypadki przy pracy. Ani nie stoi na przeszkodzie wniosek, że permanentne występowanie w schronisku zagrożenia bezpośredniego powinno rodzić odpowiedzialność kierownictwa za sprowadzanie zagrożenia na ludzi — pracowników schroniska (bo tylko im psy mogą zagrażać, jako że zwierząt hodowlanych ani dziko żyjących w tych schroniskach nie ma). Bywa i tak, że "nadmierna agresywność powodująca bezpośrednie zagrożenie" ze strony wszystkich bezdomnych zwierząt, bywa po prostu dekretowana aktem prawa miejscowego.

Zastosowanie normy o "bezpośrednim zagrożeniu" do kłusujących psów i kotów w miejsce dotychczasowego art. 33a ust. 3, spowoduje zastosowanie podobnych interpretacji i podobnej praktyki. Nic nie wskazuje by miało się zmienić coś poza terminologią. Etykieta "agresywny" zostanie zastąpiona etykietą "zagrażający". Projekt zmiany ustawy nie wskazuje bowiem żadnego "innego sposobu" przeciwdziałania niż zabijanie, ani nawet nie wskazuje skutecznych środków ograniczania zjawiska bezdomności zwierząt.

Groźne dla siebie zwierzęta domowe

Zastąpienie dotychczasowego przepisu art. 33, ust. 1, pkt 4 przez projektowany przepis art. 6, pkt 1, ust. 5 (oba zestawione powyżej) zawiera jeszcze jedną ważną zmianę. Dotychczasowa norma miała zakres ograniczony do sytuacji, gdy zagrożone jest "zdrowie lub życie ludzkie, a także zwierzęta hodowlane lub dziko żyjące". W projektowanym brzmieniu zagrożeni są "ludzie lub zwierzęta". O ile rezygnacja z precyzowania zagrożenia dla ludzi ("zdrowie i życie") może być uznana za zmianę redakcyjną, to rozszerzenie zakresu normy na zwierzęta w ogóle jest zmianą istotną.

Dotychczasowy przepis wyraźnie odnosił się do problemu kłusujących psów i kotów, tzn. sytuacji, gdy zwierzęta hodowlane i dzikie mogą być ofiarami zwierząt domowych, a zwalczanie takich szkodników powierzał "dzierżawcom lub zarządcom obwodów łowieckich". Natomiast szkodliwa agresywność zwierząt dzikich względem siebie nawzajem i wobec zwierząt hodowlanych mogła być rozpatrywana w kategoriach prawa ochrony przyrody i gospodarki łowieckiej, tj. relacji między całymi ich populacjami w danym środowisku. Włączenie zwierząt domowych w zakres zagrożeń jakie reguluje norma oznacza, że zabijane mogą być także zagrażające sobie nawzajem zwierzęta domowe, choćby w trywialnej sytuacji gdy pies goni kota. Zabijane zasadniczo przez każdego, a nie tylko myśliwych, i nie przy użyciu broni palnej.

Fragment zestawienia przyczyn śmierci psów w schronisku w Chrcynnie k/Nasielska, woj. mazowieckie (Fundacja Centrum Ochrony Środowiska - OPP) (z dokumentów kontroli Głównego Lekarza Weterynarii)


Zmiana ta będzie miała istotne znaczenie dla praktyki schronisk dla bezdomnych zwierząt, gdzie występuje zjawisko zagryzania się nadmiernie stłoczonych psów. Zarówno Inspekcja Weterynaryjna jak i wiele podmiotów prowadzących schroniska (w tym także organizacje społeczne) uznaje to zjawisko za naturalne i nieuchronne. Niektóre schroniska widzą w tym sposób na szybszy rozchód zwierząt, zwiększający przepustowość, obroty i dochody. Ofiara zagryzienia zwalnia miejsce dla nowego psa, za którym idą nowe pieniądze. Co więcej, zagryzienie daje także pretekst do uśmiercenia sprawcy jako osobnika "agresywnego", zgodnie z przyjętą powszechnie w tej branży interpretacją art. 33, ust. 1, pkt 4. W ten sposób jedno zagryzienie może być warte nawet wiele tysięcy złotych.

Proponowana zmiana, rozciągająca zakres zagrożeń na relacje między zwierzętami domowymi sprawi, że opisana wyżej praktyka będzie nie tylko tolerowana ale także całkiem legalna. Tym bardziej, że projekt nie wprowadza żadnych norm jakościowych wykonywania opieki w schroniskach (choćby tak podstawowych jak dopuszczalne zagęszczenie, minimalna obsada pielęgniarzy czy nadzór nad losem zwierząt). Zamiast tego projekt koncentruje się na formalnym statusie podmiotów prowadzących schroniska.

Kompromis?

Podsumowując pomysł zastąpienia dotychczasowego art. 33a ust. 3 ustawy przez projektowany art. 6, pkt 1, ust. 5, trzeba stwierdzić, że trudno w tym dopatrzeć się kompromisu miłośników zwierząt (zwłaszcza domowych) z myśliwymi, uważającymi się także za miłośników zwierząt (zwłaszcza dzikich). Przewidywalne skutki proponowanych zmian wskazują raczej, że lobby myśliwych i lobby organizacji prowadzących schroniska osiągnęły nie tyle kompromis, co obopólnie korzystną redakcję nowych przepisów.

Korzyść myśliwych polegać będzie na tym, że odpadną budzące wątpliwości ogranicznia zapisane w art. 33a ("zdziczałe", bez opieki, obwód łowiecki, 200 m.) i zostanie tylko jedno ogólne kryterium: "zagrożenie". Korzyść drugiego lobby polegać będzie na zwiększeniu obrotów w branży zarabiania na problemie bezdomnych zwierząt.

 

Tadeusz Wypych
czerwiec 2011 r.


[1] Logiczne rzecz biorąc, "innym sposobem usunięcia zagrożenia" było by usunięcie potencjalnej ofiary, np. profilaktyczne płoszenie zajęcy, by pies ich nie dopadł. Czy o to chodzi w odróżnieniu "usuwania zagrożenia" od "usuwania osobnika zagrażającego"?)