Fundacja dla Zwierząt | www.argos.org.pl

Wyrok w sprawie kierowniczki schroniska w Orzechowcach

(28.05.2009)

Zapadł wyrok w sprawie o znęcanie się nad zwierzętami w schronisku w Orzechowcach.

W przemyskim schronisku miejskim, prowadzonym przez Stowarzyszenie "Sara", los zwierząt zależał oczywiście od wielu ludzi i instytucji. Prokuratura zdecydowała się oskarżyć tylko kierowniczkę schroniska, działającą z ramienia Stowarzyszenia i tylko jej winy dotyczył proces. Sąd Rejonowy w Przemyślu uznał ją za winną znęcania się nad zwierzętami. Co do kary, Sąd skorzystał z możliwości odstąpienia od jej wykonania, kierując się brakiem złej woli bezpośrednio wobec zwierząt i przypisując widome skutki raczej jej niekompetencji i nieodpowiedzialności w powadzeniu schroniska. Wiął też pod uwagę jej sytuację osobistą.

Oskarżyciel posiłkowy, Rzeszowskie Stowarzyszenie Ochrony Zwierząt uznało jednak ten wyrok za satysfakcjonujący. Droga do jego wydania nie była bowiem prosta. Najpierw, we wrześniu 2008 roku, Sąd wydał podobny wyrok w postępowaniu nakazowym, tzn. bez przeprowadzania rozprawy i z pominięciem udziału R.S.O.Z. Gdy Stowarzyszenie zaskarżyło takie postępowanie, Sąd jeszczez raz rozpatrzył sprawę, ale tym razem wydał wyrok uniewinniający. Powtórne zażalenie R.S.O.Z. i Sąd Okręgowy przekazuje sprawę Sądowi Rejonowemu do rozpatrzenia po raz trzeci. Tym razem sprawa została skutecznie doprowadzone do końca.

Pomimo, że skutki dla oskarżonej są podobne jak w pierwszym wyroku nakazowym, to jednak dalsze postępowanie było potrzebne. Szczególnym powodem do satysfakcji R.S.O.Z. jest obszerne uzasadnienie wyroku, w którym zawarty jest szczegółowy obraz patologii prowadzącej do straszliwego losu zwierząt. Zeznania państwa Rabków z Przemyśla a także wolontariuszy RSOZ oraz dostarczone prez nich dowody, Sąd uznał za w pełni obiektywne i wiarygodne. W przeciwieństwie do zeznań pracowników schroniska, członków Stowarzyszenia "Sara" i urzędników nadzoru.

Sąd szczegółowo wyjaśnił w uzasadnieniu, że przestępstwo znęcania się nad zwierzętami popełnia nie tylko ten, kto w złej woli czynnie i bezpośrednio sprawia im ból i cierpienie (czego nie przypisał kierowniczce), ale także ten, kto świadomie do tego dopuszcza, także przez zaniechanie. Dotyczy to zwłaszcza osób, na których ciąży prawny obowiązek ochrony dobra konkretnych zwierząt. Obowiązek taki może wynikać wprost z przepisu prawa, ale także z zajmowanego stanowiska, umowy o pracę czy innego zobowiązania. W postępowaniu oskarżonej Sąd dopatrzył się właśnie takiego dopuszczania do znęcania się, przez niezapewienie zwierzętom właściwych warunków bytowania, o czym świadczyło wiele konkretnych i drastycznych dowodów.

W osobnym postępowaniu Prokuratura nadal rozatruje odpowiedzialność Prezydenta Przemyśla za to, co się działo w jego miejskim schronisku. Zapewne więc Sąd jeszcze raz będzie miał okazję podjąć kwestię odpowiedzialności za skutki, powstałe przez zaniechanie ze strony osób, które miały szczególny prawny obowiązek im zapobiec.

Przypisane przez prokuraturę całej winy kierowniczce może budzić wątpliwości. Do jej jaskrawej niekompetencji w opiece nad zwierzętmi wliczono także brak starań o "poprawę kondycji finansowej schroniska". Z kolei brak pieniędzy był często podnoszonym ogólnym wytłumaczeniem losu zwierząt. Nie znajduje to jednak potwierdzenia w liczbach. W 2007 roku schronisko dysponowało kwotą 636 zł. na jednego przyjętego psa, co nie było dużo, ale też nie odbiegało znacznie od średniej kwoty, jaką gminy Polsce wydawały wtedy na jedno bezdomne zwierzę (około 660 zł). Pytanie o to, dlaczego pieniędzy było mało, nie może więc zasłaniać pytania o to, na co wydawane były te pieniądze, które były. Bo np. miasto Jarosław płaciło ponad 1.200 zł za każdego psa przyjętego do schroniska w Orzechowcach.