Fundacja dla Zwierząt | www.argos.org.pl
![]() ![]() Schronisko w Ostrowi MazowieckiejPrywatne schronisko w Ostrowi Mazowieckiej jest jednym z pięciu dużych komercyjnych schronisk w województwie i obsługując szereg gmin północnego Mazowsza. Wedle danych uzyskanych przez nas z gmin, w 2003 roku przyjęło prawie 400 psów, zaś wedle raportu z wizytacji schroniska przez Inspekcję Weterynaryjną – tylko 173.
W październiku 2004 r. zawiadomiliśmy o tym prokuraturę w Ostrowi.
Prokuratura przeprowadziła dochodzenie, umorzone w lutym 2005 po stwierdzeniu, że pomimo wystąpienia nieprawidłowości w prowadzeniu dokumentacji, nie można stwierdzić, że doszło do przestępstwa. NiedopatrzenieProwadzący schronisko Zygmunt Szabłowski oraz Piotr Orzeł z Powiatowego Inspektoratu Weterynarii zgodnie zeznali, że manko wynika z niedopatrzenia – nie przekazano wizytującemu danych o psach ze wszystkich gmin, a jedynie z macierzystej gminy Ostrów Mazowiecka. Po prostu w czerwcu 2004 jeszcze nie podsumowano pewnych danych za 2003 rok. Piotr Orzeł: "(...) Do moich obowiązków należy m.in. kontrolowanie schroniska dla bezdomnych zwierząt w zakresie zgodności z wymaganiami weterynaryjnymi oraz dobrostanem. Kontrola w schronisku odbywa się poprzez kontrolowanie dokumentacji. Zliczenie fizyczne wszystkich psów przebywających na terenie schroniska nie jest możliwe. Z mojej dokumentacji wynika, że właściciele schroniska podali przyjęte psy jedynie z terenu gminy Ostrów i Małkinia i w tym zakresie prowadzona była kontrola." Zygmunt Szabłowski: "(...) My nie posiadamy żadnej dokumentacji potwierdzającej przyjęcie psów (...) my im kwitowaliśmy przyjęcie zwierząt (...). Dodaję, że tylko dla miasta i gminy Ostrów Maz. był sporządzony roczny raport." Rzeczywiście, formalnie wygląda to tak, że urzędowy lekarz weterynarii kontroluje schronisko, dokonując "wizytacji". W tym przypadku, w czerwcu 2004 miał wpisać do protokołu liczbę zwierząt z końca 2002 (czyli stan sprzed półtora roku) oraz liczbę zwierząt z końca 2003 (czyli stan sprzed pół roku). Ponieważ nie praktykuje się inwentaryzacji jako rzekomo "niemożliwej", więc pozostaje mu wpisać w rubryki takie liczby jakie mu poda prowadzący schronisko. Pomimo to, Piotr Orzeł jednocześnie odnotował "brak pełnej dokumentacji przyjętych zwierząt do schroniska". Nie wiadomo na czym owa "niepełność" polegała – na niepełności treści zapisów czy na niepełnej liczbie ujętych w niej zwierząt. Zresztą nie jest to ważne, bo skoro "kontrola w schronisku odbywa się poprzez kontrolowanie dokumentacji", to niepełna dokumentacja powoduje tylko ograniczenie zakresu kontroli. Szukanie odpowiedzialnychProkuratura próbowała skontrolować przepływ zwierząt przez schronisko w 2003 roku, pytając o to okoliczne gminy. Urząd Miasta Siedlce pisze do Komendy Powiatowej Policji w Ostrowi: "Urząd Miasta Siedlce nie wie co stało się z przekazanymi zwierzętami. Zawarta ze Schroniskiem umowa nie określa dalszego postępowania z dostarczonymi zwierzętami". Choć to niezgodne z art. 11 Ustawy o ochronie zwierząt, te umowy właśnie takie są. Jednocześnie Urząd podsuwa pomysł na innego odpowiedzialnego za pilnowanie losów zwierząt i wskazuje na przepisy o odpadach komunalnych: "Obowiązek prowadzenia dokumentacji działalności schroniska wynika z posiadanego przez schronisko zezwolenia na jego prowadzenie." Prokuratura nie badała czy schronisko ma zezwolenie na działalność w zakresie utylizacji odpadów i na czym polega w tym przypadku obowiązek dokumentowania działalności. Przypuszczać można, że – podobnie jak w przypadku składowiska śmieci czy zlewni szamba – schronisko ma kwitować tylko przyjęcie a nie dokumentować dalszy los zwierzęcia. Podobnie Urząd Miejski w Przasnyszu: "Urząd Miejski w Przysnyszu nie posiada informacji, co do dalszych losów przekazanych do schroniska psów. Kontrola pracy schroniska w Ostrowi Mazowieckiej nie leży w kompetencji Urzędu Miasta w Przasnyszu, ze względu na to, że schronisko nie jest jednostką organizacyjną gminy Przasnysz." Urząd Miejski w Ostrołęce: "Ponieważ schronisko znajdowało się poza granicą admnistracyjną miasta Ostrołęki, nie prowadzono doraźnej kontroli jego funkcjonowania. Z pewnością było to zadaniem miejscowych służb, m.in. weterynarii, inspektoratu sanitarnego, itp." Zadowolenie z pracy schroniska wyraził wójt gminy wiejskiej Ostrów Mazowiecka: "Odłowione zwierzęta przez schronisko nie wróciły na miejsce, skąd je zabrano, ponieważ brak było takich sygnałów od osób zgłaszających. Urząd Gminy nie kontroluje pracy schroniska, ponieważ położone jest w granicach miasta Ostrowii Mazowieckiej, ponadto upoważnione jednostki to: Inspekcja Weterynaryjna i Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami." W tym wskazywaniu na odpowiedzialność Burmistrza miasta Ostrowi, który zapewne podpisał zezwolenie na prowadzenie schroniska, jest pewna racja. Na gruncie przepisów o utylizacji odpadów Burmistrz zapewne by się wybronił – schronisko kwitowało wszystkim chętnym odbiór "nieczystości" do utylizacji. Inaczej wygląda jednak sprawa na gruncie Ustawy o ochronie zwierząt, która mówi, że zadaniem gminy jest "zapewnienie opieki bezdomnym zwierzętom". Zwierzęta w schronisku w Ostrowi, nawet te przywiezione z innych gmin, są niewątpliwie bezdomne, a znajdując się na terenie miasta Ostrów powinny korzystać z ustawowej opieki miejscowego burmistrza. Pytaniem jest, kto o tym Burmistrzowi powie, bo on pewnie o tym nie wie. Ile to mogło być psów?W aktach dochodzenia pada wiele liczb w różnym kontekscie, ale Prokuratura nie ustalała rzetelnego rachunkowo bilansu zwierząt w schronisku w 2003 roku. Porównując wszystkie dane jakimi dziś dysponujemy można sporządzić dwa warianty bilansu za 2003 rok. Wariant optymistyczny dość dobrze pasuje do ujawnionych danych z gmin ale mija się całkowicie z danymi Ispekcji Weterynaryjnej i przyjętym wyjaśnieniem co do tego, skąd się wzięło manko w raporcie IW.
Wariant pesymistyczny pasuje do wersji o "niepełnych" danych przekazanych do raportu IW, ale wtedy pojawia się znaczny nieujawniony dopływ psów do schroniska w Ostrowi (np. od innych gmin i doraźnie najmowanych przez nie hycli). Niestety, to ten właśnie wariant wydaje się bardziej prawdopodobny:
Ile rzeczywiście psów przeszło w 2003 roku przez schronisko w Ostrowi i co się z nimi stało – tego nie ma komu ustalić. Nie poczuwa się do tego Inspekcja Weterynaryjna, bo jej koncepcja nadzoru nad schroniskami polega na "wizytowaniu dokumentacji", a co do ilości zwierząt – biernym raportowaniu umownych liczb. Nie poczuwa się do tego Burmistrz Ostrowi, bo on dostał raport na temat losów "swoich" psów. A jeśli schronisko utylizuje psy z innych gmin, to robi to wprawdzie zgodnie z jego zezwoleniem na taki zakład, ale odpowiedzialność za psy należy do tamtych gmin. Nie poczuwają sią do tego inne gminy, bo argumentują odwrotnie: one legalnie przekazały zwierzęta do schroniska i mają pokwitowania. Co się z nimi dalej dzieje – niech odpowiada ten, u którego takie schronisko działa. W końcu nie poczuwa się do tego Prokuratura bo, podobnie jak wszyscy powyżej, traktuje bezdomne zwierzę jako odpad komunalny (w myśl Ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach) a nie jak rzecz powierzoną opiece gminy (Ustawa o ochronie zwierząt). Jeśli rzecz powierzona opiece znika, świadczy to co najmniej o zaniechaniu opieki czyli przestępstwie porzucenia zwierzęcia. Natomiast uchybienia w dokumentowaniu procesu utylizacji odpadów same przez się nie stanowią przestępstwa. Prokuratura nie zapytała Burmistrza Ostrowi, jaki interes ma gmina w tolerowaniu schroniska, które przyjmując z terenu jego miasta 173 bezdomne psy, jednocześnie zasila je w 97 uciekinierów? Chyba, że zarówno Prokuratura jak i Burmistrz wiedzą jaki to interes i wiedzą, że jednak nie udało im się uciec...
| ||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||