Fundacja dla Zwierząt | www.argos.org.pl
![]() Hycel w MilanówkuZ listu pani Ewy Chowańczak do BOZ [...] Ponad rok temu mojego psa labradora, który uciekł z ogrodu, złapała straż miejska i odstawiła do schroniska. Po dwóch dniach, kiedy go tam odszukaliśmy, zadzwoniłam do schroniska i dowiedziałam sie że psa odebrał właściciel. Kuzyn pojechał do schroniska i chciał się dowiedzieć kto naszego psa odebrał. Kierownik schroniska od początku kłamał. Najpierw powiedział, że odebrał właściciel z Błonia, później że z Brwinowa. Kiedy kuzyn zażądał podania adresu osoby, która psa odebrała, to usłyszał że kierownik nie jest policjantem i nie bedzie spisywał ludzi z dowodu. W ogóle robił sobie kpiny. Tak straciliśmy wieloletniego przyjaciela. Pies miał około 6 lat. Poszłam na skargę do Urzędu Miejskiego do referatu ochrony środowiska, bo to oni odpowiadają za podpisywanie umów ze schroniskami. Panienka popatrzyła na mnie jak na wariatkę, która nie wiadomo o co się czepia. Dzwoniła przy mnie do schroniska i mówiła tylko "no tak, no tak" po czym powiedziała "no wie pani – takie rzeczy sie zdarzają". Nie usłyszałam przykro nam, sprawdzimy co tam się dzieje, przepraszamy. Napisałam skargę do burmistrza. Otrzymałam odpowiedź, że pies powinien być na posesji a nie latać po ulicy, ale pan burmistrz już nie wiedział, że pies musi być w schronisku dwa tygodnie, że może być wydany po sprawdzeniu z dowodu, kim jest osoba zgłaszająca. Nie wiedział, że pies ma prawo uciec, ja mam obowiązek zapłacić karę, ale oni mają obowiązek psa mi oddać. Napisałam skargę do Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Pani prezes powiedziała, że się tym zajmie i złoży skargę do sądu. Minął rok i cisza, nawet nie mogę się dodzwonić i dowiedzieć czy coś zrobiła. Myślę, że tak naprawde to nikogo z tych urzędasów i organizacji państwowych los zwierząt nie obchodzi. Chcą się po prostu czuć ważnymi osobami i dobrze życ z pieniędzy przeznaczanych na opieke nad zwierzetami bezdomnymi. Telewizja i prasa też tylko robi dużo szumu, bo to dobrze wygląda "troszczymy się o zwierzęta". [...] Pismo Ewy Chowańczak do Straży Miejskiej, 15.02.2005 Pismo Ewy Chowańczak do Urzędu Miejskiego, 15.02.2005 Odpowiedź Burmistrza Milanówka, 15.02.2005 Odpowiedź z Referatu Ochrony Środowiska, 23.02.2005 Inne dokumentyUchwała Rady Miasta Milanówka w sprawie wyłapywania bezdomnych zwierząt, 28.04.2005 Informacja z Urzędu Miasta Milanówka n.t. wyłapywania bezdomnych zwierząt w 2004 r. (zestawienie ilości wyłapanych zwierząt) Informacja z Urzędu Miasta Milanówka n.t. wyłapywania bezdomnych zwierząt w 2005 r. (zestawienie ilości wyłapanych zwierząt) Umowa Burmistrza ze schroniskiem w Krzyczkach, 02.01.2004 [str. 1, str. 2] Umowa Burmistrza z hyclem Grodeckim, 02.01.2004 [str. 1, str. 2] KomentarzW swych odpowiedziach na roszczenia pani Ewy Chowańczak urzędnicy wprowadzają w błąd co do podstawy prawnej ich działania. Powołują się na przepis nakazujący gminie organizować "ochronę przed bezdomnymi zwierzętami na zasadach okrślonych w odrębnych przepisach", ale nie wskazują tych przepisów, bo ich nie ma. Gminy mają natomiast zadanie zapewnienia opieki bezdomnym zwierzętom, co wynika z ustawy o ochronie zwierząt. Przepis wykonawczy określa warunki wyłapywania zwierząt celem zapewnienia im opieki. Przepisy wykonawcze do gminnego zadania opieki nad zwierzętami nie mogą być stosowane do realizacji zadania ochrony przed bezdomnymi zwierzętami. Są to całkiem różne zadania, określone różnymi ustawami i chroniące zupełnie różne dobra. Nieprawidłowości w działaniu urzędników Milanówka jest więcej. Wyłapywanie bezdomnych zwierząt może być podjęte tylko na mocy uchwały rady gminy określającej m.in. dalsze postępowanie z tymi zwierzętami po umieszczeniu ich w schronisku. W dniu zdarzenia uchwały takiej nie było. Została przyjęta dwa miesiące później i jest wadliwa, bo nie określa, co ma się dziać ze zwierzętami odwiezionymi do schronisk. Zresztą Burmistrz deklaruje jawnie i wbrew prawu, nie ma zamiaru kontrolować losów zwierząt. Straż Miejska nie może wyłapywać zwierząt (w rozumieniu ustawy o ochronie zwierząt i przepisów wykonawczych o wyłapywaniu ich w tym celu), gdyż wyłapywanie może być prowadzone tylko przez podmiot zarejestrowanej działalności gospodarczej lub podmiot prowadzący schronisko. Straż Miejska nie jest ani jednym ani drugim. Ustawowa definicja zwierzęcia bezdomnego przewiduje ustalanie właściciela lub opiekuna zwierzęcia pozostającego bez opieki. Tymczasem urzędnicy nie wykazali, że usiłowali ustalić właściciela pozostającego bez opieki labradora pani Ewy Chowańczak. Było by to znacznie korzystniejsze z punktu widzenia gminy, bo nie musiała by opłacać hycla ani schroniska a zyskała by dochód z kary nałożonej na właścicielkę. Urzędnicy wprowadzają panią Ewę Chowańczak w błąd co do roli schronisk. Sugerują, że schroniska rządzą się jakmiś własnymi przepisami nakładającymi na nie zadanie "przekazywania zwierząt innym osobom na zasadach adopcji". Żadnych takich przepisów ani zasad nie ma. Są natomiast podstawy by sądzić, że wiele "adopcji" dokonuje się przy pomocy strzykawki, tępego narzędzia lub wywożenia do lasu. Nic dziwnego, że Burmistrz nie chce tego kontrolować. Zadanie zapewnienia opieki zwierzętom bezdomnym ciąży na gminie. Jeśli gmina realizuje to zadanie przez umieszczanie tych zwierząt w komercyjnym schronisku (co nie jest ani wymagane prawem ani oczywiste), to schronisko to jest tylko zleceniobiorcą opieki w zakresie i na zasadach umówionych z gminą. Za prawidłowość wykonywania tej opieki odpowiada przed mieszkańcami gmina a nie schronisko. Pani Chowańczak nie ma podstaw żądać zwrotu zwierzęcia od schroniska, bo nie ona go tam umieściła. Warto dodać, że ani Inspekcja Weterynaryjna, ani Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami nie pomogą pani Ewie Chowańczak choćby dlatego, że pozytywnie opiniują uchwały rad gmin i umowy zakładające nieokreślony los zwierząt. Pozorowanie ochrony i nadzoru pełni istotną rolę w zarabianiu na utylizacji zwierząt. Nie ma natomiast nic wspólnego ze skutecznym rozwiązywaniem problemu bezdomnych zwierząt.
| ||